Podróż do Luang Nam Tha była z gatunku tych, które nawet lokalnych śmiałków zmuszają do otwierania okien autobusu w celu oddania zawartości żołądka naturze.

Ładowanie motocykli na autobus w Bokeo, Laos, fot. Pep Puig

Ładowanie motocykli na autobus w Bokeo, Laos, fot. Pep Puig

Kręta górska ścieżka jest zupełnie nową inwestycją spółki tajlandzko-chińskiej i wolę nie myśleć, jak wyglądała stara droga.
Mogłabym również w tym miejscu z łatwością przemycić reklamę konkretnego środka przeciw chorobie lokomocyjnej, gdybym miała umowę z jego producentem. Ale nie mam.

Wracając do drogi, widzieliśmy podnoszenie ciężarówki, która nie zmieściła się na zakręcie, chociaż tajlandzcy inżynierowie, razem z chińskimi, dali jej spory zapas pobocza przed krawędzią przepaści.

Na drodze leżały klatki z czymś, co do niedawna prawdopodobnie oddychało, ale teraz było już raczej tylko mięsem.
Widzieliśmy liczne ślady hamowania opon na asfalcie, które kończyły się w rowie.

Sami nieomal nie rozjechaliśmy nastolatka w mundurku ucznia, który tak się spieszył, by opuścić szkolne mury, że nie obejrzał się przed wyprowadzeniem motocykla na drogę.
Minęliśmy go o centymetry przy ryku klaksonu i wrzasku pasażerów.

Autobus w Laosie jest konstrukcją tak pomyślaną, żeby po zapełnieniu się miejsc na siedzeniach po obu stronach przejścia, można było ustawić składane krzesełka na środku, by zapewnić miejsce kolejnym pasażerom. Żadna zatem przestrzeń się nie marnuje.

Autobus jest szczelnie zapełniony, zaś bagaże, a nawet motocykle, jeśli kto życzy sobie przewieźć, lądują na dachu.

Luang Nam Tha, leżące na starożytnym szlaku transportu herbaty z Indii do Chin, jest miastem, które żyje z oprowadzania turystów po okolicznych nieskażonych cywilizacją wioskach i parku narodowym.

Ze względu na bliskość granicy chińskiej i biznesową orientację mieszkańców Kraju Środka, wydaje się, że za dużą ilością lokalnych interesów stoi jakiś chiński boss.

W Luang Nam Tha chcieliśmy początkowo, za radą naszego laotańskiego przyjaciela, kupić używany motocykl, ale chińscy sprzedawcy zupełnie nas zignorowali. Zatem wynajęliśmy jeden, też od Chińczyka.

W trakcie pamiętnej podróży autobusem poznaliśmy też dwóch Europejczyków, którym było z nami po drodze.

W wiosce Ban Nam Di, Laos, fot. Pep Puig

W wiosce Ban Nam Di, Laos, fot. Pep Puig


W podróży z plecakiem spotyka się takich często, spędza wspólnie kilka dni, dzieli koszty, wymienia doświadczenia, a potem odchodzi każde w swoją stronę. Zadziwiające jest, jak podróżując na inne kontynenty zaczynamy traktować ludzi, których normalnie uznalibyśmy za obcokrajowców, jak swoich.
Uczennice wiejskiej szkoły niedaleko Luang Nam Tha, fot. A. Mielczarek

Uczennice wiejskiej szkoły niedaleko Luang Nam Tha, fot. A. Mielczarek


We czworo ruszyliśmy zatem na zwiedzanie okolicy na motocyklach. Było to najbardziej autentyczne doświadczenie podróżne do tej pory.
Widok dzieci wychodzących ze skromnych chat, by przywitać cię wesołym „Sabaidee” („Cześć”), jest nie do przecenienia.

Laotańczycy to jedni z najbardziej bezpretensjonalnych ludzi, jakich poznałam. Wystarczy ubrać się odpowiednio do dress code’u, tzn. zakryć ramiona i kolana, i nie wzbudzisz żadnych sensacji. Powitają cię uśmiechem i nieśmiałym ukłonem.

Dzieci uwielbiają oglądać siebie na zdjęciach, fot. A. Mielczarek

Dzieci uwielbiają oglądać siebie na zdjęciach, fot. A. Mielczarek


Przyjemny dzień zakończył się niestety wydarzeniem, które zmusiło nas do odwiedzenia miejscowego szpitala. Brawurowa jazda kolegi (pierwszy raz na motocyklu), podekscytowanego wrażeniami z wyprawy, skończyła się niestety śladami hamowania prowadzącymi do rowu.
Kąpiel w rzece, Ban Nam Di, Laos, fot. Pep Puig

Kąpiel w rzece, Ban Nam Di, Laos, fot. Pep Puig

Pierwszy raz w życiu widziałam złamaną kość, która niemal przebijała skórę. Półprzytomnego zaczęliśmy wypytywać o ubezpieczenie, którego, jak wyznał, nie posiadał, ponieważ… nigdy wcześniej nic mu się nie stało. Nasze próby naświetlenia mu, jakie korzyści takie ubezpieczenie daje, podsumował krótko mówiąc, że wie, gdyż (o zgrozo!) sam pracował w firmie ubezpieczeniowej!

Dobrzy ludzie pomogli nam przetransportować rannego do szpitala, gdzie spotkaliśmy się z pobłażliwym przyjęciem.
Lekarz stwierdził złamanie obojczyka i zaproponował temblak na cztery tygodnie oraz leki przeciwbólowe.

Nie mógł przy tym opanować śmiechu, co postawiło nas w roli tragikomicznych bohaterów dnia.
Zdaje się, że wypadki na motocyklu są jego chlebem powszednim i nieostrożność turystów przysparza mu wiele uciechy.

Zasugerował również, że medyczne szczegóły mógłby nam lepiej wyjaśnić po francusku, niż po angielsku i zaczął chwalić się swoją praktyką we Francji, co poszkodowany kolega, nieco już znieczulony silnymi środkami przeciwbólowymi, skwitował stwierdzeniem, że po francusku może powiedzieć jedynie „Je suis un idiot”, co wywołało salwę śmiechu wśród personelu szpitala.

Zapłaciliśmy jedynie za temblak i opuściliśmy szpital mocno zdezorientowani. Czekała nas jeszcze przeprawa z chińskim właścicielem wypożyczalni motocykli, który skrupulatnie naliczył sobie koszty naprawy uszkodzonego pojazdu.

Ranny kolega, Rosjanin, którego ojciec służył w armii, a dziadek w latach 80. spędził nawet 3 lata w Afganistanie, machnął na to wszystko ręką i orzekł, że nic mu nie będzie. Stokrotnie przeprosił też za kłopot.

My jednak, nie będąc pewni diagnozy miejscowego medyka, wsadziliśmy towarzysza nazajutrz w samolot do Vientiane, gdzie podobno są najlepsze szpitale w kraju.

Przypomniało mi się wówczas, jak opowiadał on jednej z turystek szczegółowy plan swojej podróży i wymieniał wszystkie rezerwacje na loty po całej Azji Płd.-Wschodniej, które posiada, a nasze nieśmiałe próby wyjaśnienia mu, że podróży tej niemal nie można odbyć w sposób tak mało spontaniczny, odparł stwierdzeniem, że dla rozsądnych ludzi jest to faktycznie nie do pomyślenia, a możliwe tylko dla szaleńców.

Laos… to znaczy Los bywa przewrotny. Ubezpieczajcie się!

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *