Podróżowanie po Argentynie jest ze względu na odległości bardzo drogie, dlatego dobrze się zastanów, zanim wydasz pieniądze na bilet.

Dzielnica portowa La Boca zamieszkana w XIX wieku przez włoskich emigrantów, głównie genueńczyków, fot. M. Lehrmann

Dzielnica portowa La Boca zamieszkana w XIX wieku przez włoskich emigrantów, głównie genueńczyków, fot. M. Lehrmann

Rozważywszy wszystkie za i przeciw, z bólem serca odrzuciliśmy możliwość udania się do winem słynącej Mendozy, do zobaczenia lazurowych wód i górskich szczytów Krainy Jezior czy lodowców Patagonii, by pojechać na dłużej do Buenos Aires.

W tym miejscu Pedro de Mendoza założył pierwszą osadę w roku 1536 (nazywała się Puerto de Nuestra Senora Santa Maria del Buen Aire, czyli Port Najświętszej Marii Panny Dobrego Powietrza, fot. M. Lehrmann

W tym miejscu Pedro de Mendoza założył pierwszą osadę w roku 1536 (nazywała się Puerto de Nuestra Senora Santa Maria del Buen Aire, czyli Port Najświętszej Marii Panny Dobrego Powietrza, fot. M. Lehrmann

Do kołyski tanga, które jest w naszej opinii jedną z najpiękniejszych i najszczerszych form sztuki.
Spektaklem, który narodził się z tęsknoty europejskich emigrantów kojonej w erotycznym tańcu z portowymi dziwkami.

Do najbardziej europejskiego miasta na kontynencie, by zobaczyć, jak żyją własnym życiem na amerykańskim gruncie dobrze nam znane idee, mity i wartości.

Conventillos - niewielkie domy złożone z pojedynczych pokoi wynajmowanych przez rodziny lub grupę osób, ze wspólną dla wszystkich kuchnią i łazienką, fot. M. Lehrmann

Conventillos – niewielkie domy złożone z pojedynczych pokoi wynajmowanych przez rodziny lub grupę osób, ze wspólną dla wszystkich kuchnią i łazienką, fot. M. Lehrmann

Szukaliśmy piękna i wzruszeń, będąc w podróży już tak długo, że powoli zaczęliśmy się z emigrantami utożsamiać.
Nie zawiedliśmy się w kwestii wrażeń.

W godzinę po przybyciu do Buenos Aires, w samo południe, w centrum miasta, w dzień Palmowej Niedzieli potomek tych, co to budowali Argentynę na podwalinach tradycji śródziemnomorskiej, w sposób tyle bezczelny, co elegancki pozbawił nas bagażu podróżnego.

Domy budowane były z powodu częstych powodzi z blachy falistej i ozdabiane resztkami farb z malowania statków, fot. M. Lehrmann

Domy budowane były z powodu częstych powodzi z blachy falistej i ozdabiane resztkami farb z malowania statków, fot. M. Lehrmann

Przepadł plecak, w którym były nasze najcenniejsze rzeczy: komputer z dużą ilością materiału do bloga i aparat fotograficzny ze zdjęciami i filmami z podróży.

Zaczęliśmy zatem zwiedzanie miasta od komisariatu policji, gdzie z pomocą przysłanego nam na pomoc tłumacza zgłosiliśmy kradzież. Poszło gładko i wręczając nam raport dla ubezpieczyciela, nasz jedyny dowód istnienia nieodżałowanych zdjęć, policjant życzył nam miłego pobytu w mieście. To miał być żart?

Wizytówką dzielnicy jest uliczka Caminito, oficjalnie uznana za ulicę – muzeum, przeznaczoną tylko do ruchu pieszego, fot. M. Lehrmann

Wizytówką dzielnicy jest uliczka Caminito, oficjalnie uznana za ulicę – muzeum, przeznaczoną tylko do ruchu pieszego, fot. M. Lehrmann

Ponieważ do zdarzenia doszło tuż przed budynkiem banku, tłumacz z zaangażowaniem poradził nam udać się do jego administratora, by wydobyć nagrania z kamer.

Następnego dnia wróciliśmy zatem na miejsce rabunku, gdzie miał właśnie miejsce podobny incydent!

Pod ścianą kamienicy siedział nerwowo łyskając białkami oczu młody skuty kajdankami chłopak, a obok niego policjanci z kilku radiowozów rozmawiali ze szlochającą dziewczyną, której to próbował przed chwilą wyrwać komórkę. Dziewczyna miała szczęście i złodzieja zatrzymał jeden z przechodniów.

W La Boca można zobaczyć pary tańczące tango, Buenos Aires, fot. M. Lehrmann

W La Boca można zobaczyć pary tańczące tango, Buenos Aires, fot. M. Lehrmann

Policjanci ożywili się nieco słysząc, że jesteśmy ofiarami rabunku, który wydarzył się tu dokładnie dobę wcześniej i kazali przyjrzeć się chłopakowi. Nie mogliśmy jednak stwierdzić z całą pewnością, że był to ten sam sprawca i nasze pięć minut się skończyło.

W banku wykręcono się potrzebą nakazu sądowego, chociaż w ludzkim odruchu przyjęto nas miło i podano chusteczkę na otarcie łez wyjaśniając, że to niebezpieczna dzielnica jest. Takie oczywiste.

Na posterunku policji turystycznej natomiast znużony podobnymi przypadkami starszy policjant orzekł chłodno, co następuje.

Carlos Gardel, śpiewak i kompozytor tanga, uwielbiany przez Argentyńczyków, fot. Fran A. Acero. Zdjęcie pochodzi ze strony autora http://www.viajeserraticos.com/

Carlos Gardel, śpiewak i kompozytor tanga, uwielbiany przez Argentyńczyków, fot. Fran A. Acero. Zdjęcie pochodzi ze strony autora http://www.viajeserraticos.com/

Wartościowe rzeczy są już na czarnym rynku, a „bezwartościowe” w koszu. Może w waszym kraju jest inaczej – stwierdził wyzywająco, na co pokiwaliśmy przecząco głowami – ale to jest Argentyna – podsumował.

Choć w głębi ducha od początku wiedzieliśmy, że nic nie możemy zrobić, nikt nigdy nas nie okradł, a z całą pewnością nie byliśmy gotowi na taki cios w naszym wymarzonym Buenos Aires.

Stąd wściekłość, która pojawiła się tuż po fazie zaprzeczenia (nie, to niemożliwe) i fazie rozpaczy (nie chce mi się żyć) i potrzeba wyładowania jej w działaniu.

Kawiarniane ogródki i pokazy tanga na Plaza Dorrego w San Telmo, Buenos Aires, fot. M. Lehrmann

Kawiarniane ogródki i pokazy tanga na Plaza Dorrego w San Telmo, Buenos Aires, fot. M. Lehrmann

Musieliśmy jednak wkrótce pogodzić się z faktem, że pierwszy Porteño (mieszkaniec Buenos Aires), którego spotkaliśmy na swej drodze, miał na spotkania kultur nieco inny pogląd niż my.

Sprzedał potem pewnie nasz wartościowy aparat z „bezwartościowymi zdjęciami”, których nawet nie chciało mu się skasować, swojemu sąsiadowi za promocyjną cenę 300 pesos. Może jeszcze zdziwił się, że takie stare mamy komórki i takie tanie okulary słoneczne. Turyści przecież mają kasę.

Dzielnica San Telmo, przykład najstarszej architektury w Buenos Aires, fot. M. Lehrmann

Dzielnica San Telmo, przykład najstarszej architektury w Buenos Aires, fot. M. Lehrmann

A propos kasy, peso jest walutą tak niestabilną, że różnica między oficjalnym kursem wymiany a tym, jaki można uzyskać na ulicy, wynosi nawet 40 proc.

Koniecznie trzeba zatem przyjechać do kraju z solidną porcją gotówki w dolarach, euro lub brazylijskich realach, którą wymienia się na ulicy Florida.

Stoją tam koniki, często niewinnie wyglądające młode dziewczęta, które pytają o sumę, jaką chcesz wymienić. Następnie negocjujecie stawkę, dziewczyny konsultują się telefonicznie z szefami, jakby chodziło o super poważne rozgrywki giełdowe.

Chinatown w Buenos Aires, fot. Fran A. Acero. Zdjęcie pochodzi ze strony autora http://www.viajeserraticos.com/

Chinatown w Buenos Aires, fot. Fran A. Acero. Zdjęcie pochodzi ze strony autora http://www.viajeserraticos.com/

W końcu zabierają cię na przypieczętowanie transakcji do obitego papierem pakowym lokalu. Nigdy w życiu byś tam sam nie trafił. W środku siedzi pani w okienku i sprawnie liczy banknoty.

Wymiana pieniędzy to kolejny epizod z dreszczykiem, jaki przypada w udziale turystom w Argentynie. My dodaliśmy jeszcze do naszego mrocznego doświadczenia wizytę na ulicy lombardów, gdzie szukaliśmy „nowego” aparatu fotograficznego.

Po cichu fantazjowaliśmy, że mógłby być nam dany Wielkanocny Cud w postaci odnalezienia naszego własnego. W ponad 2,5 milionowym mieście lombardów są jednak tysiące.

Cmentarz w dzielnicy Recoleta. Znajdują się tu groby najważniejszych i najbardziej wpływowych mieszkańców Argentyny. Nasłynniejszą osobą pochowaną na cmentarzu jest Eva Perón, fot. Wikipedia

Cmentarz w dzielnicy Recoleta. Znajdują się tu groby najważniejszych i najbardziej wpływowych mieszkańców Argentyny. Najsłynniejszą osobą pochowaną na cmentarzu jest Eva Perón, fot. Wikipedia

Wieczorem chcieliśmy znowu poczuć się jak naiwni, zaślepieni urokiem miasta turyści i wybraliśmy się do żyjącego tangiem San Telmo. Spotkaliśmy tam w kawiarni Amerykanina, któremu tuż po przyjeździe do Buenos ukradziono torbę podróżną spod stolika w restauracji.

Gdzie my do cholery przyjechaliśmy, zaczęliśmy się wspólnie zastanawiać?

I czar prysł.
Za to podróżowanie stało się lżejsze. O złudzenia. Trzeba było jednak jechać lepiej na lodowiec.

0 komentarzy:
  1. Vamamama
    Vamamama says:

    Przykro mi że was okradziono ale mam nadzieję że mimo wszystko dalej lubicie Buenos, kradzieże zdarzaja się wszedzie. Ja naczytalam się trochę przed wyjazdem dlatego pilnowalam wszystkiego czujnie i obyło się bez takich przygod. Pozdrawiam;

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *