Brazylia jest krajem ogromnych różnic. Nic dziwnego, zważywszy jej rozmiar. Ponieważ odległość od Recife na wschodzie do zachodniej granicy z Peru jest większa niż z Londynu do Moskwy, Brazylijczycy żartują czasami, że zamieszkują kontynent, a nie kraj.

Dekoracje karnawałowe, Pelourinho, Salvador, fot. M. Lehrmann

Dekoracje karnawałowe, Pelourinho, Salvador, fot. M. Lehrmann

Sporo w tym racji i o ile Rio de Janeiro przedstawia najbardziej elegancką, wyrafinowaną i oświeconą stronę Brazylii, to stan Bahia stanowi wszystko to, co w kraju prymitywnego, ludycznego i przesiąkniego zabobonem.

W tym samym czasie jednak jest pełna radości życia i ludzkiej życzliwości w duchu afrykańskim, co wypływa z historii regionu.

Salvador, winda między górną a dolną częścią miasta, fot. M. Lehrmann

Salvador, winda między górną a dolną częścią miasta, fot. M. Lehrmann

Bahia była pierwszym miejscem skolonizowanym przez Portugalczyków, choć nie poszło im to zbyt gładko. Pierwszy gubernator jak i biskup Brazylii zostali zjedzeni przez rdzennych mieszkańców – na nieszczęście przybyszów – kanibali.

Miasto Salvador , które w XVII w. stanowiło centrum najbogatszej strefy plantacji w Brazylii – Reconcavo, było natomiast głównym portem niewolniczym. Większość jego populacji jest czarna, a przodkowie Salvadorczyków wywodzą się z Angoli i Portugalskiego Złotego Wybrzeża.

Stare uliczki historycznego centrum Pelourinho, fot. M. Lehrmann

Stare uliczki historycznego centrum Pelourinho, fot. M. Lehrmann

Podobno afrykańscy niewolnicy ostrzegali swoich oprawców słowami „wydaje się wam, że nas podbiliście, ale nasza kultura podbije waszą”. Były to słowa prorocze.

Dalej praktykuje się tu candoble i umbandę – afrykańskie kulty religijne. To także centrum capoeiry. Afrykańskie smaki zdominowały lokalną kuchnię.

Capoeira, zdjęcie zamieszczamy dzięki uprzejmości organizacji Sal da Terra, http://www.saldaterra.art.br/2013/

Capoeira, zdjęcie zamieszczamy dzięki uprzejmości organizacji Sal da Terra, http://www.saldaterra.art.br/2013/

Salvador to także miasto artystów. Niemal wszyscy brazylijscy ludzie sztuki albo się tu urodzili albo spędzili pewną część życia.

Pochodzące z uprawy trzciny cukrowej i kawy bogactwo ma odzwierciedlenie w przepięknej barokowej architekturze Pelourinho – starego miasta.

Kobieta w tradycyjnym stroju bahijskim, Salvador, fot. M. Lehrmann

Kobieta w tradycyjnym stroju bahijskim, Salvador, fot. M. Lehrmann

Tradycja karnawałowa, która zrodziła się w mieście takim jak Salvador musi więc być, jak łatwo sobie wyobrazić, zupełnie inna niż w Rio.

Nie chodzi w niej o piękne panie w kostiumach z piór, które można podziwiać, ale o zwykłego człowieka, który uczestnicząc w paradzie ma szansę być kimś innym: ładniejszym, bogatszym, ważniejszym.

W Salvadorze odbywa się największy uliczny karnawał na świecie. Na ten magiczny tydzień warto czekać cały rok i oszczędzać pieniądze ze skromnych dochodów.

Bębniarze, Pelourinho, Salvador, fot. M. Lehrmann

Bębniarze, Pelourinho, Salvador, fot. M. Lehrmann

Brazylijski karnawał, który słynie na cały świat, jest doskonałą mieszkaną tradycji wszystkich grup etnicznych, które zamieszkiwały kraj.

Samba i bębny mają rodowów afrykański, kostiumy inspirowane są indiańskimi strojami ludowymi, a sama parada katolickimi procesjami, które wprowadzili Portugalczycy.

Salvador, widok z górnej, historycznej części miasta na port, fot. M. Lehrmann

Salvador, widok z górnej, historycznej części miasta na port, fot. M. Lehrmann

W Salvadorze zabawa trwa jednocześnie w trzech miejscach. Okręgi Campo Grande i Barra to kilkukilometrowe trasy, po których poruszają się ciężarówki z platformami stanowiącymi obwoźną scenę dla artystów.

Aby towarzyszyć wybranej kapeli w pochodzie, trzeba kupić koszulkę, która wyróżnia fanów poszczególnych formacji, czyli blocos.

Pedro Fernandez, nieszczęsny pierwszy biskup Brazylii zjedzony przez kanibali, fot. M. Lehrmann

Pedro Fernandez, nieszczęsny pierwszy biskup Brazylii zjedzony przez kanibali, fot. M. Lehrmann

Można też wykupić miejsce w ulokowanych wzdłuż trasy pochodu lożach – camarotes – i obserwować występy z góry.

Karnawał w Salvadorze do tanich jednak nie należy. Kogo nie stać na przyłączenie się do uprzywilejowanej grupy, wtapia się w tłum gapiów nazywanych pipoca (popcorn – od podskakiwania), który szczelnie wypełnia ulice.

Karnawałowy taniec, zdjęcie zamieszczamy dzięki uprzejmości organizacji Sal da Terra, http://www.saldaterra.art.br/2013/

Karnawałowy taniec, zdjęcie zamieszczamy dzięki uprzejmości organizacji Sal da Terra, http://www.saldaterra.art.br/2013/

Zdarzają się tu jednak nierzadko kradzieże, przepychanki, a nawet akty agresji oraz irytujące histeryczne wybuchy uwielbienia fanek dla swoich idoli.

Podchmieleni karnawałowicze nie krępują się z okazywaniem sobie uczuć, tym mniej jeśli dopiero co się poznali ani publicznym załatwianiem potrzeb fizjologicznych.

Słynący z cudownych uzdrowień kościół Bonfim, Salvador, fot. M. Lehrmann

Słynący z cudownych uzdrowień kościół Bonfim, Salvador, fot. M. Lehrmann

Członkowie popularnej grupy „Synów Gandhiego” w kostiumach z turbanami rozpylają wśród dziewcząt, które sobie upodobają, lawendowe perfumy i oferują pamiątkowe karnawałowe naszyjniki w zamian za pocałunek.

Po ulicy regularnie maszerują patrole policji, solidarnie z innymi brodząc w puszkach po piwie.
Wszystko to jest tyleż oszałamiające, co przytłaczające i męczące.

Pielgrzymi zostawiają tu dowody i symbole swoich uzdrowień, fot. M. Lehrmann

Pielgrzymi zostawiają tu dowody i symbole swoich uzdrowień, fot. M. Lehrmann

Zupełnie odmienna atmosfera panuje w trzecim karnawałowym okręgu – starym mieście.

Wędrujące po wąskich, stromych uliczkach Pelourinho bandy bębniarzy i tancerzy w historycznych kostiumach mają tak hipnotyzujące działanie, że ciągną za sobą tłumy niezgrabnie przebierających nogami i kołyszących biodrami ludzi. Wszyscy czują się tu Brazylijczykami.

Nieco przerażająca kolekcja protez, Bonfim, fot. M. Lehrmann

Nieco przerażająca kolekcja protez, Bonfim, fot. M. Lehrmann

Salvador zdaje się mieć nieskończone rezerwy utalentowanych muzycznie mieszkańców.
Kiedy dwie orkiestry spotkają się na rogu ulicy i wkładając całe serce w swoje karnawałowe wcielenie zaczynają grać wspólnie, następuje niewiarygodna kumulacja energii, która porywa obserwatorów. Wiwatom i oklaskom nie ma końca.

Wstążeczki symbolizują życzenia, fot. M. Lehrmann

Wstążeczki symbolizują życzenia, fot. M. Lehrmann

Zatrzymujemy się też przy scenie chrześcijańskiej grupy, która organizuje imprezę pod hasłem „Doczesne uciechy są zwodnicze. Tylko Jezus jest prawdziwą radością”. Tutaj nikt nas nie popycha, za to uczy samby i zaprasza do capoeiry.

Kolorowe kostiumy, zdjęcie zamieszczamy dzięki uprzejmości organizacji Sal da Terra, http://www.saldaterra.art.br/2013/

Kolorowe kostiumy, zdjęcie zamieszczamy dzięki uprzejmości organizacji Sal da Terra, http://www.saldaterra.art.br/2013/

W Salvadorze łatwo też niestety dają się zauważyć dyskryminacja i podziały klasowe. Romantyczna idea równości ras w Brazylii jest tylko mitem. W autobusach miejskich jesteśmy najczęściej jedynymi białymi pasażerami.

Mimo ogromnej biedy, co wpływa na wskaźniki kradzieży – jedne z najwyższych w kraju, mieszkańcy miasta są jednak niewiarygodnie uprzejmi i pomocni.

Mężczyzna sprzedający wstążeczki ma protezy nóg, fot. M. Lehrmann

Mężczyzna sprzedający wstążeczki ma protezy nóg, fot. M. Lehrmann

Czujemy się bezpiecznie nawet podróżując nocą i zawsze możemy liczyć, że ktoś wskaże nam nasz przystanek.

Na lotnisku zaś czarni jedynie pracują.
Na reklamach piwa, którymi wytapetowane są ściany holu odlotów czarni wtapiają się w tłum w drugim rzędzie. Jak pipoca.

Salvador, widok z Bonfim, fot. M. Lehrmann

Salvador, widok z Bonfim, fot. M. Lehrmann

Ponieważ gringos z aparatem fotograficznym w karnawale proszą się o uwagę kieszonkowców, musimy niestety wspomóc się filmami z internetu:

Tak wygląda karnawał w Salvadorze w telewizji. Piosenka przewodnia tego roku „Ziriguidum”:
[youtube http://www.youtube.com/watch?v=gL3KE85nxYs&w=640&h=360]

A tak w o wiele prawdziwszym ujęciu, z perspektywy ulicy:
[youtube http://www.youtube.com/watch?v=E1FB9nBfuIc&w=640&h=360]

Hipnotyzujące bębny. Kwintesencja ulicznego karnawału:
[youtube http://www.youtube.com/watch?v=R3e7_JLXzg8&w=640&h=480]

Oraz trochę tańca i kostiumów:
[youtube http://www.youtube.com/watch?v=_hALOob8Y8E&w=640&h=360]

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *